sobota, 24 czerwca 2017

Krasnobród


Dzień nie zapowiadał się zbyt pewnie jak na rowerowe wycieczki. Okazało się że było zgoła inaczej. 
Trasę wybraliśmy raczej oklepaną ale po drodze wypadły rzeczy niespodziewane i bardzo atrakcyjne..
Było bardzo kulinarnie. Bardzo przyrodniczo. Było bardzo rowerowo bo liczniki na mecie pokazały 90 km. trasy. I to super trasy... 
Ale o tym poniżej.... 


Zalew w Jacni. Jeden z wielu zbiorników wodnych w dniu dzisiejszym...

Bardzo nietypowy krzyż... Krzyż karawaka.

Uważny obserwator zauważy na tym zdjęciu dzika... No dobra... warchlaczka. (Jakby ktoś nie mógł znaleźć - to na samym środku fotki... :-)  )


Tutaj pokazuje ogonek i znika...

Droga do Krasnobrodu i kaczki w zalewie...


Zazwyczaj fotki są robione z punktu widokowego w stronę zalewu...

Lody tradycyjne w małej lodziarni...

Foteczka z żurawiem.


I kulinarna rozpusta przy Rochu. Ciasteczko po wyjęciu z piekarnika wyglądało jak poniżej:




 Kapliczka na wodzie. Fajne miejsce...




Małe atrakcje w drodze powrotnej. Tę chatę już kiedyś pokazywałem. Dalej stoi... 


Belfont. Tutaj się działo..... Ale niech to pozostanie między tymi co byli... :-)

 Grunt to ładnie się prezentować...


 Piękny, piekny, piekny dzień... A w relacji na pewno nie wszystko się zmieściło... Ciastko u Ewy i Jerzego - dziękujemy. Pyszny obiad w Jacni. I wiele miłych chwil....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz