Etykiety

niedziela, 3 grudnia 2017

Górecko i "Mama"



Miał być to mały spacerek tak aby w domu przy niedzieli się nie nudzić... Plany trasy początkowo nawet zupełnie inne były. I wyszła.... wielka miła niespodzianka. Tak sympatycznej, ciekawej i zaskakującej wycieczki nikt się chyba nie spodziewał...Zdjęcia dowodem że było niesamowicie...


Nasza malownicza grupa...
I grzybek jeden z bardzo wielu jakie widzieliśmy...


Na trasie same przyjemności... Widoki, tablice edukacyjne a nawet coś do przekąszenia się trafiło...


Pomiędzy głowami panów i pań rośnie... takie coś fajnego jak na zdjęciu poniżej...
Ten rósł na pniu...

Ten w dziupli po dzięciole...

A ten po prostu na ścieżce...
Tama na Szumie w Górecku Kościelnym.





Kapliczki i inne atrakcje na trasie do kapliczki "Na Wodzie"


Roztocze centrum świata... Wszystkie drogi się tu spotykają...







Ominęliśmy restaurację "Szum" aby wstąpić do takiego niepozornego domku...
To co zastaliśmy w środku trudno wysłowić.
Klimatycznie, miło, ciekawie, sympatycznie i smacznie... 





Jakby czas się zatrzymał... Wszystkie drobiazgi i detale zachwycały.

Czy to wymaga komentowania?? 

Przy okazji można zakupić regionalne produkty...
Jacnia - Restauracja "Mama"
Warto wstąpić...

Mała wycieczka a jak pełna wszystkiego...



niedziela, 26 listopada 2017

Szlak Św. Jakuba - Droga Lubelska


     Szczęśliwie dałem sie namówić na przewedrowanie szlakiem Św. Jakuba od Annopola do Sandomierza.Szczęśliwie bo przygoda to była niesamowita. Wszystko, wszystko dopisało idealnie. Od samego początku szczęście się do nas przykleiło jak glonojad do szyby akwarium i przez dwa dni ani na chwilę nas nie opuściło. Dziękuję wszystkim za wspólne kilometry. Dziękuję za zaproszenie. I jak to się mówi, mam nadzieję że to be continued...  :-D


 Nie zaczynaliśmy nocą... Na zdjęciu tak tylko wygląda. Chociaż pobudka była o 4,30.... 

 Piękny kościół pw. Św. Joachima i Św. Anny w Annopolu.
Poniżej antyki spotkane na trasie...



Wałem wiślanym w pogonia za muszlami... I witrażowe ciasteczko... 

Pogoda piękna, widoki piękne, chce sie posiedzieć i popatrzeć... 



Zawichost. Nazwa od przeprawy na Wiśle gdzie trzeba było koniom zawiązać ogony. Pewnie mówiono: "zawij chwost".
 Ta dziurka od klucza od razu mnie zaintrygowała. 
I słusznie bo klucze do tego zamka były bardzo słusznych rozmiarów.


W Zawichoście właśnie kończyliśmy oglądać z zewnątrz dwa piękne kościoły gdy pojawiła się zakonnica i po oprowadzała nas po obu kościołach z podziemiami włącznie...





Musiałem te klucze potrzymać choć chwilę...

Pięknie prawda??



Chwila odpoczynku i szybko już ruszamy dalej na nocleg...




Przywitał nas Pyszczak i luksusy... Co prawda na początku był siwy dym... 


Fot. Magda GT














Niedziela przywitała lekkim deszczem.
Pałac w Czyżowie Szlacheckim, mimo innej informacji był zamknięty... Nie polecam...

Na azymut ruszamy przez rezerwat "Zielonka" lasy, wąwozy i pola do szlaku jakubowego.

Już przed zrobieniem tej fotki przepraszałem za jedyny możliwy tytuł zdjęcia: "Buraki" 

Fot. Ewa F.

Może nie wygląda ale było pięknie...








Uwaga!
Pierwsza napotkana strzałka szlaku...
Poniżej zaznaczona kółkiem.
Powiększenie po prawej...

Najlepsze jabłko jakie jadłem...




Fot. Magda GT
Fot. Magda GT
















I Zawisza...







Tajemnicze obiekty które Magdzie udało się zidentyfikować. Powyżej po prawej: Latarnia ufundowana przez rycerzy sandomierskich wracających z bitwy pod Chocimiem. Źródło - KLIK  Ta w latach 30tych uszkodzona przez piorun.
Fot. Ewa F.

A to my w kapuście. na przekór wszystkiemu śpiewaliśmy "Marchewkowe pole".



Sandomierz. prawie 50 km w dwa dni.


zabawki takie pamiętam... Ale tej w środku to nie... :-)


Kończymy marszrutę w Kościele rektoralnym pod wezwaniem Świętego Jakuba.




Posililiśmy się w bardzo klimatycznym miejscu.


I wróciliśmy do domu... Weekend zapełniony atrakcjami od 4,30 w sobotę do 21 w niedzielę.
Ruszcie na szlak. Taki lub inny.... Warto...