Etykiety

niedziela, 7 kwietnia 2019

IV Maraton Pieszy Przedwiośnie 2019.


W tym roku, miałem razm z Gosią okazję, zobaczyć jak się dzieje maraton od  drugiej strony. Od strony organizatora. Zostaliśmy zaproszeni aby zostać wolnotariuszami. Kto był szybki, miał okazję nas spotkać na ostatnim punkcie kontrolnym w Świętej Katarzynce. Dziękuję za zaproszenie. Dziękuję Wszystkim za towarzystwo i miłą atmosferę. Zapraszam do obejrzenia kilku (no, może troszkę więcej... ) zdjęć... 


Medale już czekały.....

Dworek ślicznie oświetlony...

A my mieliśmy chwilę czasu na zwiedzanie Szklanego Domu i okolic...
Fot. Gosia.

Po spotkaniu podróżniczym z Gniewomirem Skrzyńskim - Biegaj, zwiedzaj, żyj na maksa. 


Dla mnie to był długi dzień. Pobudka 3,30 a zaległem spać o 23,30. Było ekstra !! :-D  
Na fotce start, godzina piąta rano... 




Fot. Gosia.
Zawodnicy wystartowali, a my zabieramy się za pracę...


 Wywozimy przepak do Bodzentyna.




 Chwila odpoczynku...





 

Rozkładamy się na punkcie kontrolnym.



Fot. Gosia.
Wpadła niezapowiedziana kontrola... Polansowali się z bryczką i pojechali dalej... :-)


Kilkukrotnie spotykaliśmy lotna ekipę dokumentującą maraton.




 

Taki kolega postanowił nam potowarzyszyć...



Biegacze pojawiali się w małych grupach, dzięki temu nie musieliśmy się śpieszyć... Za to biegacze  raczej się śpieszyli... 
 

Fot. Gosia.

 I takie cudo na maratonie było...


 


 



 



 

 



 


Doping na trasie na pewno pomagał...


 
 

Koleżanka ma 19 lat... Wielki szacunek. 



I taki mechanizm tajemny w "Jodełce" napotkałem... Kto wie do czego to jest?? 

O piętnastej następna ekipa zluzowała nas z punktu. Mogliśmy więc wspiąć się na Łysicę. 



Oczywiście robiąc zdjęcia uczestnikom maratonu i okolicznościom przyrody....




 
 

 


 


 


Fot. Gosia.


 

Iiiiiiiiiii......... Wiosnę napotkaliśmy !!!!! 
 



 
Jak widać na wszystkich twarzach uśmiech mimo że ponad 60 km już "w nogach"...






 


 


 

Pogada piękna... Ciekawe u kogo zamawia się taką pogodę?? 




 Nasi zmiennicy przy pracy.

A ten pan, to po minie widać, że chyba miał lepszą od nas robotę... :-) 



Meta i obsługa mety. 
 
Przyroda budzi się po śnie zimowym.

Stołówka na mecie. Można podzielić się poglądami o trasie. Spotkać znajomych. Odpocząć...





Kto już w sobotę wracał do domu, zabierał ze sobą medale, dyplomy i fajne wspomnienia....




Naszym łakociom nie w sposób było się oprzeć...









Niektórych wysiłek po prostu obalił i oddał w objęcia Morfeusza...  



Takie małe, a tak cieszy.... 

Ostatni uczestnicy docierają na metę już w ciemnościach... 


Ale w Świętokrzyskim i nocą jest pięknie. 

Pozdrawiam "Team Ozimek".  W agroturystyce "U Dyzia"  (Ciekoty 15A - Fajne miejsce).

Gala medalowa. Uhonorowanie potu, czasem łez, a nierzadko i krwi.... 






Miłym akcentem są nagrody. Taki mały gadżet czasami przez lata pozwala pamiętać o "Przedwiośniu".  






Na zakończenie tradycyjnie pizza w "Słońcu Sycylii" Polecam....