Etykiety

niedziela, 22 sierpnia 2021

Malowane domy w Zalipiu i inne atrakcje.

 

Pomysł na Zalipie pojawił się i umarł. Niespodziewanie odżył przed tygodniem.

Na wariata, prawie bez planu pojechaliśmy.






Wyjechaliśmy nieśpiesznie zaraz po ósmej. Po trzech godzinach byliśmy przy malowanych domach. 



Mapa sytuacyjna z zaznaczonymi malowanymi obejściami.


Większość domów jest udostępniona do zwiedzania. Na zewnątrz a bardzo często i wewnątrz. 
Najczęściej gdzieś znajdziemy skarbonkę na drobne opłaty.









Tutaj pani mała wymalowane wszystko co tylko wymalować się dało.



Kot prawdziwy. Nie wymalowany.






Dom Malarek. Piękne miejsce. Dobra kawa.Pyszne ciasteczko.



Wszystko malowane. Oczopląsu można dostać...








Malunki dosłownie z krzaków wyskakują!!







W stodole obejrzeliśmy film o Zalipiu.








Po malowanej wsi, jedziemy do Ujścia Jezuickiego. Po drodze trafiliśmy na inny środek transportu, ale nie chciał odpalić... 



Przeprawiamy się do Opatowca.



Stary Młyn ugościł nas tak że ledwie się ruszaliśmy.



Wbrew pozorom to nie jest "Ludwik"... :-)





Wracamy do samochodu. To nie wyspa na zdjęciu!! Po prawej stronie mamy Wisłę, po lewej Dunajec!!


Nasz nocleg: KOGUTOWO.
Miejsce z wielką duszą. 



Mieliśmy do dyspozycji cały stryszek. Wygląda jak wygląda, ale wyspaliśmy się jak nigdy. 



Widok na Kogutowo.


Świetlica.





Klimat niesamowity. Coś idealnego dla nas.




Zmywać statki w takich okolicznościach przyrody, kto by się wzbraniał..


Tu nikt się nie zamyka w czterech ścianach.





A rano budzi słoneczko zaglądając przez deski...


I wszędzie hibiskusy. Nawet żywopłoty z hibiskusa.


Obok miejscowości Jadowniki Mokre jest jezioro Święcone. Musieliśmy się wybrać.



Próba Titanica i sesja w fasoli.



Jezioro Święcone.



Przenosimy się do Wiślicy, do domu Długosza.




I jeszcze szybciej przeskakujemy nad jezioro Tarnowskie.
Reklamują się jako najdłuższa tyrolka w Polsce. podobno gdzieś jest jeszcze dłuższa - do sprawdzenia.


Początkowo miny niezbyt tęgie....


Ale dajemy się uwiązać.


Lecę pierwszy. Wrażenia pierwsza klasa!!




Czekam na dole. Leci Andrzej i Gosia.







Na starcie Janek i Hania. Pierwsza fotka z zoomem, druga bez. Z tego samego miejsca.









Zasłużyliśmy na nagrodę prawda??






Kończy się niedziela. Kończy się nasz wypad.



Mimo że miało być na luziku i bez planowania. Atrakcje pojawiały się ze wszystkich stron.

Było pięknie. Coś czuję że jeszcze tam wrócimy... :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz