Etykiety

piątek, 4 maja 2018

Prut


Ukraina ma coś w sobie. Trudno to sprecyzować. Przestrzenie, dzikość. I bardzo dobrzy ludzie. Przynajmniej ja zawsze takich tam spotykam. Samo przekraczanie wschodniej granicy Polski dostarcza sporo emocji. Złote cerkwie, nędza i nowobogacki przepych. I wszystko to zaraz obok siebie. 
Tym razem spłynęliśmy odcinek Prutu. Rzeka niesamowita. Piękna i emocjonująca.
dalej niech mówią zdjęcia...


Zdjęcia nie są wstawione w kolejności chronologicznej - i z wygody, bo z "lądu" zdjęcia pochodzą z innego aparatu niż te z wody, ale i celowo.

Przekraczamy granicę i wjeżdżamy na Ukrainę.



Rano wybrałem się na mały spacer i pojawił mi się taki widok...




Śniadanko i goście, goście...



Rzeka wszystkich zachwyciła od pierwszych metrów...




A wspomniana wcześniej dzikość wręcz zaglądała nam do kajaków   :-)

Krewetki - 330 hr za kilogram. Na złotówki to około 40 zł. Średnia cena w Polsce to około 100 zł za kilogram !!























Integracja międzynarodowa. 
Witek zabrał młodego ukraińskiego kolegę na wodę. 



Urocze. Prawda?

Obozowe życie. Śniadanie na trawie, obiad na trawie, kolacja na trawie, wszystko na trawie...





Na chwile przed zejściem na wodę...


I się zaczęło... 

Wypatrywanie drogi...



Omijanie głazów...



Ale radocha jest...


I widoki przepiękne...


Nie wszędzie dało radę spłynąć.
Tutaj trwa konsultacja w sprawie optymalnego dobory trasy.

Muzeum pisanek w Kołomyi.Niestety nieczynne było i przydrożny stragan.
Widziałem straganik z... jednym jedynym wątłym korzonkiem  żeń-szenia...


Rzeka troszkę się uspokoiła więc był czas na fotki...













Takie coś tylko tam...








Takie moczenie stóp będę długo pamiętał...










Nawet najlepsze parówki w domu nie smakują tak dobrze jak te marnej jakości w takich okolicznościach przyrody. 




Takie pompy się i u nas czasem widzi. Ale chyba na pewno już nie działają...





Autopromocja. Bo dlaczego by nie...



Wycieczka po gazociągu... Widziałem skleconą drabinkę wiodącą na rurę gazociągu lecz myślałem że to sprawka dzieci które zawiesiły linę chyba do bujania się nad wodą... jakie było moje zdziwienie gdy rano okazało się że gazociąg pełni również funkcję mostu...



Nie zawsze wszystko idzie pomyślnie. Z powodu tragicznego wypadku przerwaliśmy spływ.
Nauczyło mnie to jednego. Natura nie tylko jest piękna.
Jest też groźna. Nie można jej lekceważyć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz