Nadeszła długo oczekiwana wiosna i udało się powyciągać rowery z piwnic i strychów...
Całkiem sporą grupą ruszyliśmy na pierwsze w tym roku rowerowe ognisko.
Nie wszystko jeszcze po zimie grało...
Gorąca herbata jeszcze się przydawała ale i oznaki ruszającej wegetacji się pojawiały.
Wieża widokowa w Kulikowie i widoki z niej...
Jak kot Filemon.... :-)
Ale zima nie całkiem jeszcze odpuściła... zamarznięty zalew w Nieliszu.
Włóczykijowa banda...
W całej rozciągłości...
Coś na rozgrzewkę... Okazało się niepotrzebne... (nie chodzi o kaczkę... :-) )
Ławeczka...
66 km.... Jak na początek to chyba nieźle...
Wspaniała relacja :)
OdpowiedzUsuńSuper pamiątka.Jak ładnie uporządkowane wspomnienia.
OdpowiedzUsuń