Fundacja „Krok do Marzeń” wraz ze Stowarzyszeniem Rowerowy Lublin oraz Rowerowe Roztocze, zorganizowali świetną imprezę turystyczną - rajd na Roztocze, połaczony z prezentacją wypraw poszczególnych grup i wspólną zabawą przy ognisku. Cel był szczytny, bo oprócz dobrej zabawy biorąc udział w wydarzeniu, pomaga się podopiecznym Fundacji - pieniądze z biletów i od sponsorów posłużą do napędzania jej projektów i zbiórek. Dodatkowo była to świetna okazja do podyskutowania o aktywnym spędzaniu wolnego czasu, można się było dowiedzieć co, gdzie, kiedy się dzieje...
Byłem jedynym reprezentantem Rowerowych Włóczykijów a szkoda ....
Zbiórka przy starostwie w Biłgoraju. Początkowo miałem samochodem pojechać do Lipowca. Dzieki propozycji Leszka (podrzucenie maneli do Lipowca) mogłem w sobotę zwiedzić kilka ciekawych miejsc....
Wiceprezes Fundacji „Krok do Marzeń”
Rowerowy Lublin
Koło Turystyki Rowerowej "RELAKS" z Lubartowa
I jeszcze kilka innych organizacji że trudno nie wspomnieć o "Rowerowym Roztoczu"...
Pierwsza z licznych atrakcji na trasie: Zagroda Sitarska w Biłgoraju.
Piękne miejsce, dodatkowo uatrakcyjnione ciekawymi opowieściami...
Biłgoraj sitami słynął ale i wiele innych zbiorów zasługiwało na uwagę...
Do końca coś tu chyba nie gra... tak miało być?? :-D
Miasteczko kresowe w Biłgoraju ze zrekonstruowaną synagogą.
Padło pytanie: lajcik asfaltem czy hardkor po lesie?? Jasne że las....
Szacunek zwłaszcza dla tych co już sporo kilometrów w nogach mieli....
Ale warto było.... Roztocze....
Pilot i kierownik wycieczki....
Podjazd pod Lipowiec... Doping bardzo się przydawał....
Czapki z głów !! Takim pojazdem pod taką górkę... Brawa ddla Darka.... !!
Teraz już chyba wiadomo po co kolarze mają takie dziwne kieszonki....:-D
(Aby nie było niedomówień - po rajdzie.... )
Aby nic nie umknęło, Daniel wszystko rejestruje....
(Dla bezpieczeństwa - po trzy razy.... :-) )
W bazie... Tu się karmimy, bawimy i śpimy...
Tak uroczej kuchareczki to chyba wszyscy nam pozazdroszczą...
Dwie gitary.... Ognisko.... Łza się w oku kręci....
Chumory dopisują....
Wszyscy zadowoleni....
Czapeczka Ryśka zrobiła furorę... !!
A za chwilę jeszcze więcej śmiechu....
zawody w przekładaniu opony przez siebie, bez użycia rak..
Techniki dowolne. Ale prezes to chyba z pół roku trenował taki trick....
Ściemniło sie więc nadszedł moment na prezentację i połączenie z Kamilem...
Skansen w Zaburzu. Skromna tabliczka przy szosie a skarby w samym skansenie...
Szkoda że mieliśmy tak mało czasu.... Taką perełkę można było wypatrzeć....
Zabudowania w doskonałym stanie...
Niesamowita dbałość o szczegóły...
Okoliczności przyrody niezwykłe...
I niespotykane gdzie indziej cuda...
Wygląda to jakby chwilę wcześniej ktoś wyszedł z chaty w pole...
GALERIA OBORA powyżej, ale nadszedł czas aby ruszyć w dalsza drogę....
Nie ma to tamto... jak kawa to z filiżanki....
Piesio chyba lubi rowerzystów - nikogo nie zjadł.... :-)
Kapliczka i źródełko w Trzęsinach.
Sielanka.... Do mety juz niedaleko...
Takie widoki na pożegnanie...
Informacyjnie: Impreza była dla wszystkich. Nie koniecznie trzeba było jeździć, choć to główna atrakcja wydarzenia. Brakuje w naszym regionie imprez na których można się powymieniać informacjami. Popodglądac co i jak robią inni. Miło było spotkać osoby włóczące się po świecie.
Za rok musimy spotkać sie ponownie.
I osobiście zapraszam każdego zainteresowanego szeroko pojętą turystyką....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz